wciąż się przeprowadzam w myśli
tonie brzeg zasypia ląd pęknięty
tu i ówdzie dom się piętrzy dumnie
pamięć krąży po piwnicach z czasem
echo dmuchnie aż po dym w kominie
ciemny znak, że wałkoń trawi jeszcze
stare mapy płoną jasną drogą obok
biegnie w deszczu ziemia rozorana
lżejsza niż powietrze